...czyli jak się to wszystko zaczęło.
Kto oglądał, ten pamięta. Stara, drewniana gospoda, zagubiona wśród gór, dookoła wicher i śnieżyca. W środku tłum ludzi, skupiony wokół zastawionego kieliszkami stolika. Naprzeciwko siebie tłusty wielkolud i drobna, szczupła kobieta - toczą pojedynek, kto więcej wypije. W końcu drab zwala się pod stół, kobieta inkasuje wygraną i energicznie wyprasza wszystkich zgromadzonych. Chwila spokoju... lecz oto ze skrzypieniem otwierają się drzwi, na ścianie pojawia się cień nowego gościa... Charakterystyczny cień mężczyzny w kapeluszu. Kobieta odwraca się i opiera ręce na biodrach.
- Indiana Jones! Wiedziałam, że kiedyś do mnie wrócisz!
Tak, wrócił. Po dziesięciu latach nieobecności i milczenia, odnalazł ją na tym zapomnianym przez wszystkich zadupiu. Czy chce ją znów zabrać do cywilizowanego świata? Czy chce jej wynagrodzić wszystko, co przez ten czas przeszła?
A skąd. Przyjechał w konkretnym celu: po pewien przedmiot, znaleziony przez jej ojca. Po medalion Ra, pozwalający na odnalezienie największego skarbu wszech czasów: Arki Przymierza.
Czy można się dziwić, że Marion Ravenwood powitała Indianę ciosem w szczękę?
Ale jak to wszystko się zaczęło? Jak się poznali, co zaszło między nimi, skąd te dziesięć lat milczenia? A przede wszystkim: skąd się wziął medalion Ra?
O tym właśnie jest to opowiadanie.